wyimaginowana
Gaduła
Dołączył: 19 Cze 2007
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: warszawa
|
Wysłany: Śro 9:43, 20 Cze 2007 Temat postu: kiedys pisalam |
|
|
Kiedys pisalam wiersze do pewnego chlopaka, albo tak po prostu mialam wene. Teraz nie chce mi sie juz tego robic, po prostu jak mnie cos najdzie mowie do mojego chlopaka w poetycki sposob.
Na niebie rozlała sie kropla miłości..
Może to My kochanie zgubiliśmy ja w tym pospiechu.
a może ktoś zostawił ją dla Nas..
może ktoś pomyślał ze brakuje nam śpiewu słowika,
porankiem gdy świat przykryty
jest płaszczem goryczy...
prosze pamietac ze wtedy bylam jeszcze mloda
Natarczywie szukam wszędzie natchnienia..
w gwiazdach.. w zieleni trawy..
w tym strumieniu co łowiłeś ryby..
biegnę przez ciemne korytarze świata...
i powoli tracę nadzieje ze odnajdę Ciebie..
o moje kochane natchnienie..
dobra a to takie małe opowiadanie kiedys napisane na kolanie gdy siedzialam nocą na dachu
Byłam kiedyś w czyśćcu.. Spotkałam tam młodego mężczyznę..
za młodego na śmierć.. spytałam sie co tutaj robi..
czemu tu jest..jak sie tu znalazł..
powiedział ze kiedyś na Ziemi.. spotkał piękna młoda kobietę..
Bez namysłu zacząl ją opisywać.. pięknymi słowami..:
Ubrana w jasna za jasna żeby powiedzieć biała suknie...
jej dłonie delikatnie ogarniały smutek i strach..wyrzucała to gdzieś w podziemia..
Widać było ze nie bala sie prawie niczego, lecz była bardzo
kruchej budowy i delikatnych rys..
Była plena życia i miłości.. Blada twarz, krwiste usta i oczy w nieokreślonym kolorze
z pewna głębia. Wiec skąd mogla taka piękna postać pochodzić..
Wówczas jego oczy wzniosły sie ku gorze.. spojrzał na sufit czyśćca-niebo.
Zobaczył ja... Stala dumnie wśród Archaniołów.. Widziałam ze chce do niej iść..
wyciagnął ręce wysoko.. niestety zaledwie dotchął jej stup.
Ze smutkiem schował ręce do kieszeni i usiadł w najciemniejszym zakamarku czyśćca.
Po paru godzinach smutku i płaczu, na jego rzęsy spadł b.jasny cień.
za jasny na cień śmiertelnika.. Podniósł powieki.. Ujrzał ją..
już nie stała tak wysoko... podała mu rękę..objęła go mocno i zaprowadziła po szczebelkach
najdłuższej drabiny na jaka przyszło mu sie wspinać prosto do Pana Boga.
Bóg pozwolił mu zostać.. Bo widział ze młodzieniec bardzo kochał młoda kobietę wówczas już Anioła.
Tylko bajki kończą sie słowami.. "i żyli długo i szczęśliwie" ale możemy teraz powiedzieć I żyli długo i szczęśliwe u stup Królestwa Niebieskiego..
to nie jest bajka moi drodzy.. rzeczywistość..
ehh czasem warto otwierac stare pamietniki.. zaliczam to do przeszlosci.. nigdy juz nic nie napisze.
|
|